Zawsze w końcu nadchodzi czas zmian. Nie takich powierzchownych i pozornych, ale głębokich i radykalnych. Często do całościowej przemiany zachęcają nas dobre wydarzenia, ale bywa też, że to, co złe i smutne, staje się początkiem dla odnowy i przeobrażenia. Zmiany niekiedy zaczynamy od swojego wyglądu. Ale też często denerwuje nas stara przestrzeń i to ona stanowi cel przemian. Zmieniamy więc wnętrza duchowe i te mieszkalne, żeby wszystko od tej pory było lepsze, udoskonalone.
Akcja – likwidacja
Zanim ustawimy nowe fotele do jadalni i zrealizujemy pomysłowe aranżacje, pomyślmy o samej przestrzeni. To ona przecież jest najistotniejsza, także w sensie duchowym. Nie zagracajmy jej niepotrzebnymi rzeczami. Dajmy sobie miejsce, zwłaszcza gdy dzielimy z kimś życie oraz mieszkanie. To przestrzeń i swoboda okazują się bezcenne. Potwierdzają to domy, w których są dzieci. Warto pozbyć się mebli czy sprzętów, które tylko zabierają nam miejsce, których nikt nie używa.
Wnętrze jako tabula rasa
Niech wnętrze mieszkalne podobnie jak to duchowe będzie czystą kartą, na której zapiszemy siebie od nowa. Taka tabula rasa przyda się każdemu, bo realizuje ludzką potrzebę zaczynania wszystkiego od nowa. Dopiero w takim oczyszczonym wnętrzu zbudujmy nowe jakości, które wprowadzą poszczególne przedmioty, jak regały nowoczesne czy komody w stylu art nouveau.
Kompletna metamorfoza
Każda przemiana ma swój głęboki sens. Kiedy zmieniamy mieszkanie, to zmieniamy także siebie samych, a sama potrzeba zmienienia czegoś w przestrzeni wynika z naszych potrzeb psychologicznych. Kiedy świat wokół nas wydaje się zbyt nudny, zbyt szary, zbyt ponury – kolorujemy go także w dosłownym sensie. Kiedy brakuje nam poetyckości – wprowadzamy przeszłość i sztukę do codzienności. Kiedy chcemy zwiększyć tempo życia – stawiamy na maksymalną użyteczność rzeczy.